Nie ma dnia, abym nie otrzymał kilku update’ów aplikacji na iOS, których główny przekaz to:

Optimised for iPhone 6 i iPhone 6 plus

Wszystko więc wskazuje na to, że do polskiej premiery iPhone’a 6 i 6 plus, która według różnych plotek ma być jeszcze w tym miesiącu, zdecydowana większość programów, których używam, zostanie dostosowana do nowych rozmiarów i nowych rozdzielczości.

Nie za bardzo wiem co teraz powiedzą ci, którzy tuż po premierze tego telefonu rwali włosy z głowy i wrzeszczeli na cały głos, że to gigantyczny fuck-up, że Apple pozwoliło na takie coś i jak to teraz tego gównianego telefonu mają używać?!

Owszem, aplikacji, które nie są dostosowane do iPhone’ów 6 i 6 plus, nie da się na tych telefonach używać. Ta jedna teza jest prawdziwa. Rozciągnięty interfejs wygląda ohydnie i choćby nie wiem jak użyteczna było to aplikacja, to aż nie chce się jej włączać. Ale proszę Was, ile to trwało? Niecały miesiąc?

Przypomina mi to kilka sytuacji z przeszłości. Pierwsza to ta, gdy w 2010 r. na rynku debiutował iPad. Dominowały na nim wówczas rozciągnięte aplikacje z iPhone’a, których używać się nie dało. Deweloperzy jednak ekspresowo przepisali swoje najważniejsze aplikacje na iPada. Druga to ta, gdy wchodził na rynek iPhone 4 i wszystkie aplikacje musiały zostać dostosowane do ekranu Retina. Trzecia z kolei sytuacja to premiera iPhone’a 5, gdy to aplikacje zaczęły być wyświetlane w letterboxie (z czarnymi paskami u dołu i góry) i też zaczęły wymagać dopisania kawałka kodu, który pozwoli im wykorzystywać większy ekran. I w końcu iPad z ekranem Retina, gdzie powtórzyła się sytuacja z debiutu iPhone’a 4, gdy wszelkie grafiki trzeba było dostosować do nowych ekranów. We wszystkich wspomnianych przypadkach niemalże każdy dzień przynosił po kilka update’ów, które dostosowywały aplikacje do nowej rzeczywistości. I tak też dzieje się teraz.

Zrobiłem krótki przegląd aplikacji, których używam i które już zostały dostosowane do większych iPhone’ów:

  • Pocket
  • Chrome
  • Documents 5
  • Calendars 5
  • YouTube
  • Gmail
  • Flipboard
  • 1Password
  • Instacast 4
  • Byword
  • iA Writer Pro
  • Tweetbot
  • Wunderlist
  • Kindle
  • Facebook Messenger
  • Omnifocus
  • oczywiście wszystkie Apple’owskie programy, ale to było wiadome od dnia premiery

i jeszcze wiele innych, których albo używam mniej albo o nich w tym momencie zapomniałem.

Jedynym programem, na którym mi zależy, a który jeszcze czeka na swoją kolejkę jest Reeder, ale wierzę, że w jego przypadku również mówimy co najwyżej o kilku tygodniach oczekiwania.

Odpowiadając trochę na zarzuty krytyków „jak to Apple mogło dopuścić do takiego skandalu” próbuję znaleźć przyczynę dlaczego tak to właśnie jest i deweloperzy poprawiają swoje aplikacje dopiero wówczas, gdy telefon jest na rynku. Wniosek jest prosty, bo musi tak być. Gdyby jednak miało być inaczej i wszystkie aplikacje miałyby być dostosowane na dzień premiery telefonu, to jego szczegóły techniczne (w tym przede wszystkim rozdzielczości) musiałyby być znane dużo wcześniej. Nie byłoby mowy o jakimkolwiek efekcie zaskoczenia. Poza tym sporo testów odbywa się już na fizycznych egzemplarzach, co trudno sobie wyobrazić przed premierą telefonu.

Według mnie wszystko jest ok, a proces dostosowywania aplikacji idzie w tradycyjnym, bardzo dobrym tempie. Ja czekam jeszcze na Reedera i pod koniec miesiąca, przy okazji polskiej premiery, mogę się przesiadać.

Obserwuj @mmmaslov