Michał Masłowski michał masłowski

Piszę o Apple, Makach, iPhone'ach, iPadach, itp. Czasami także o finansach Apple. Całe lata pisałem na MacTutorial.pl Wciąż tam jeszcze piszę! Zajrzyjcie tam czasami. Od 2011 r. nagrywam podcast MacGadka – oficjalny podcast serwisu MyApple.

Blog News Nowy wpis

Zawsze byłem pechowy jeśli chodzi o sprzęt elektroniczny. Dla odmiany, w wielu innych dziedzinach życia mam szczęście. Na przykład nigdy nie oblałem żadnego egzaminu na studiach. Nawet wtedy, gdy ewidentnie bardzo mało umiałem i powinienem zostać ukarany za lenistwo i niedouczenie. Jednakże w przypadku sprzętu elektronicznego pecha przyciągam w sposób szczególny.

Apple Music nie miało najlepszego startu. Po pierwsze weszło na rynek długo po konkurencji. Na naszych smartfonach od dawna grały takie usługi, jak Spotify, Deezer, Google Music, Tidal itp., więc osoby zainteresowane streamowaniem muzyki z reguły miały już coś wybrane, jakiś abonament wykupiony, playlisty ułożone, a bibliotekę Moja muzyka wypełnioną po brzegi.

21 lipca Apple podało wyniki finansowe za trzeci kwartał 2015 roku obrotowego (drugi kwartał roku kalendarzowego). O szczegółach pisaliśmy na MyApple.

Przed chwilą usiadłem do komputera. Mam bardzo ważny tekst do napisania. Termin jego oddania mija za trzy godziny. Mam dokładnie przemyślane co chcę i powinienem napisać. Powinno zatem pójść łatwo, szybko i przyjemnie.

Przyznam się od razu. Kiedy kilka lat temu przesiadałem się na Maka, to nie była to do końca przemyślana decyzja. Kupiłem pierwszego Maka trochę pod wpływem emocji, pod wpływem chwili. Chodziło mi po pierwsze o to, aby coś w życiu zmienić, a po drugie podobał mi się feel&look tego komputera. Żadnej racjonalnej decyzji w tym przypadku nie było. Ale tak to w życiu jest. Ludzi rzadko podejmują racjonalne decyzje.

W moim przypadku decyzja o kupnie Apple Watcha to klasyczny pojedynek serca i rozumu. Serce mi mówi - tak, tak, kup sobie kolejny gadżet, przecież chcesz tego! A rozum na to - chyba zwariowałeś!

Connect (czy jak kto woli Ping 2.0) to taka dziwna sieć społecznościowa, którą Apple zintegrowało z usługą Apple Music.

Dzisiaj po południu, przy mrożonym latte w ogródku (ogródek widoczny na zdjęciu powyżej), przypomniałem sobie, że przecież wczoraj w środku nocy, zainstalowałem na iPhonie żony iOS-a 8.4 i rozpocząłem darmowy okres próbny Apple Music w wersji rodzinnej. Zadałem więc, bardzo ciekawy wrażeń, pytanie:

Nie wiem skąd się wzięło wielkie poruszenie po zauważeniu tego, że Apple Music będzie zawierało w sobie funkcjonalność usługi iTunes Match. I jakie to będzie wspaniałe, że będzie można wgrać do chmury Apple Music swoje własne utwory. Odniosłem wrażenie, przeglądając swój timelinie na Twitterze, że wiele osób właśnie to zaważyło i zachwycają się tym, jakby to była jakaś wielka rewolucja. Przecież takie coś ma w sobie Google Music i dodatkowo ma to za darmo.

Przesiadłem się na ten tydzień z mojego wysłużonego sześcioletniego MacBooka Pro na najnowszy komputer Apple czyli MacBooka. W dużym skrócie - jestem pod ogromnym wrażeniem.

Do dzisiaj nie wierzyłem w komputer, który praktycznie nie ma złączy. Plotki o takim modelu MacBooka krążyły co prawda po internecie, ale projekt wydawał się tak nieprawdopodobny, że aż niemożliwy. Jak przecież żyć bez złącza USB i bez zewnętrznego monitora?